Hejaaaa:)
Tak sobie rano patrzyłem kątem oka na jabłka i przypomniało mnie się, że mam wiersz o jabłku. No może nie do końca, ale zawsze temat jest choć trochę liźnięty. No i też, nie do końca liźnięty, bo nie o ślinieniu tegoż owocu jest wiersz. No i nie do końca jest to wiersz o jedzeniu życia. Chyba, ze się mylę 🙂 Do miłego!
„Jak ludzie jedzą życie?”
Życie jest jak jedzenie jabłek
Jedni jedzą ustami -patrz mały osiołek.
Inni wciągają nosem,
są gwiazdą rocka lub posłem.
A część zabiera się do jedzenia od dupy strony.
Ich szczęśliwy kolor – spopielony.
I tak widzimy: O kobieta!
W ręku niesie kotleta.
Ona to nie cyce
donice.
Zjadła paluszki,
łeb do poduszki,
smalec, tłuste hamburgery i frytki,
dwieście żywej wagi kobitki.
I tu jest rozwiązana zagadka epidemii otyłości,
ludzie się skarżą na nie na chaos, a na grube kości.
A wniosek jest taki, że Ci co tłusto jadają
częściej w depresje z depresji wpadają.
Jedna myśl na temat “„Jak ludzie jedzą życie?””