Sierpień – miesiąc cierpień

Cześć Wam!

To jest kuriozum i nieporozumienie, że na blogu, który powstał, aby tchnąć w Was dobrą energię, pojawia się wpis, a w nim cierpienie. Życie człowieka składa się z dobrych chwil, takich pomiędzy i tych gorszych. Wszystkie tworzą mozaikę naszego życie. Może i przysłowiowej Ameryki nie odkryłem, ale chciałbym podzielić się w Wami moim przemyśleniami. Kiedyś moja jedna w wykładowczyń powiedziała, że człowiek, który doświadczył wielu emocji, nawet skrajnych, gdy będzie umierał, zrobi to z satysfakcją. Będzie świadomy bagażu doświadczeń jakie przyszło mu przeżyć. Najlepiej jeszcze mieć uśmiech  na ustach, bo skoro wszyscy umrzemy, to lepiej zrobić to podniesionymi do góry wargami. Ta sama pani przekonywała nas, że warto z pozoru złe doświadczenia związane ze smutkiem, złością, czy żalem przekierować i wykorzystać do zrobienia czegoś dobrego. Jak?! Nie pamiętam.
Do rzeczy.
„Sierpień miesiąc cierpień” – powiedziała moja koleżanka pierwszego dnia Pol’and’rock.
I tak się zaczęło… Nie, żadna wakacyjna przygoda!
Kinga zwierzyła mi się, że musiała zerwać z chłopakiem, bo ją zdradzał. I to z dwiema kobietami!
Trochę się nasłuchałem o jej związku, po czym Matylda, która też była na festiwalu, usłyszawszy historię Kingi zaczęła wypominać swoje rozstanie sprzed roku. Ryczały obie, jak te dwa przysłowiowe bobry. Mało tego. Jem sobie banana przed namiotem. Dostaję wiadomość od Arlety: „Zerwałam z Łukaszem”. Pokłócili się po raz tysięczny w tym roku. Tym razem na dobre. Wyrzuciła mu książki przez balkon. Po powrocie z Kostrzyna spotkałem się z koleżanką ze studiów – Marylą, przekazała mi, że nas  kolega ze studiów, homoseksualny kolega – Piotr – zakończył swój 6-letni związek.
Wszyscy razem mieszkali. Wydawali się szczęśliwi. Niekoniecznie byli, no, bo sierpień miesiąc cierpień.
Zastanawia mnie tylko to, czy w dobie Internetu ludzie będą bardziej dbać o bliskie relacje. Niby trochę troski, wiedzy, odpowiedzialności, szacunku, intymności i zaangażowania i powinno być dobrze. Tak kiedyś mówiła nam jedna wykładowczyni. Ale z drugiej strony wiecie…
Sierpień miesiąc sierpień…..
A ja?! Ciągle sam, bo wiecie…
Sierpień miesiąc samotności i cierpień.

#wiersz
Carrie Fisher powiedziała „Weź swoje złamane serce i przekuj je w sztukę”. Więc tak zrobiłem. Oto wiersz, który wygrzebałem ze starego zeszytu.

„Potrzebny kardiolog”
Oddam moje serce do dobrego kardiologa
na naprawę obu komór, aorty, nic więcej,
żeby zoperował je,
by chciało dalej kochać
zszył igłą, nic więcej.
Mam rozstrzępione komory,
dziurawe oba przedsionki,
zalewam się cały goryczą,
iść, czy zostać tu,
żyć bez Ciebie, czy bez serca,
czuje się przejechany walcem,
spłaszczone moje ściany,
mój świat,
moje gruzy,
ciągle płacze.

Moje gruzy
A ja spod nich wybieram kwiaty,
martwe motyle pięknych dni
miłość uciekła mi,
wyciągam do niej ręce…

#piosenki
Wiem, że ten zespół już był, ale od chwili, gdy byłem na ich koncercie na festiwalu w Kostrzynie na Odrą, jestem ich wielkim fanem 🙂

Do następnego razu! 🙂

 

 

 

2 myśli na temat “Sierpień – miesiąc cierpień

  1. Nie wiedziałam, że „sierpień miesiąc cierpień”!😀
    Najgorsze rzeczy w moim życiu wydarzyły się w lipcu…Paradoks, bo było upalne lato, a ja uwielbiam upalne lata…
    Minęło sporo czasu, a ja każdego roku w lipcu odczuwam ten rodzaj zimnego piekącego ucisku pod żebrami, lżejszy niż wtedy, ale jednak… I budzę się w nocy i nie mogę spać…
    Życie jest pokręcone, co?😉
    Śliczny wiersz❤️

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s